Dlaczego faceci udają twardzieli?
Grają, żeby się podobać, zaimponować. No ok, nie wszyscy. Niektórzy tak się po prostu zachowują, taki mają styl bycia, nie wiedząc nawet, że dla postronnych twardzielami są! A jak ich poznajesz, to albo boją się widoku krwi, albo lubią pogadać o swoich sprawach sercowych, albo marudzą gorzej niż baby. A bab nie lubimy: baba obgaduje pokątnie, namawia do złego, to hipokrytka pięknym śmiechem udająca aniołka będąc jednocześnie diabłem wcielonym, plotkara, wredna zazdrosnica wzrokiem zdejmująca z Ciebie (nawet przy ludziach!) nową bluzkę. A poza tym okropny kierowca! który nigdy innej kobiety nie wpuści przed siebie (baby w ogóle nie powinny jeździć!).
Nie lubimy! udających twardzieli gogusiów i potajemnie inne kobiety obgadujacych bab!
Dlaczego ludzie udają? Są hipokrytami z wyboru i na zawołanie? Zmieniają się w zależności od otoczenia? To sposób na życie czy taki kaprys? Dlaczego przy różnych ludziach zachowujemy się inaczej i tak naprawdę nigdy nie jesteśmy do końca sobą? Boimy się, że nasze "ja" nie zostanie polubione? Śmiejemy się z nieśmiesznych kawałów, pijemy niedobre wino do towarzystwa, jemy sushi, bo jest modne,
pijemy modną kawę i kupujemy modne ciuchy. Czy nie potrafimy już po prostu być sobą?
Grają, żeby się podobać, zaimponować. No ok, nie wszyscy. Niektórzy tak się po prostu zachowują, taki mają styl bycia, nie wiedząc nawet, że dla postronnych twardzielami są! A jak ich poznajesz, to albo boją się widoku krwi, albo lubią pogadać o swoich sprawach sercowych, albo marudzą gorzej niż baby. A bab nie lubimy: baba obgaduje pokątnie, namawia do złego, to hipokrytka pięknym śmiechem udająca aniołka będąc jednocześnie diabłem wcielonym, plotkara, wredna zazdrosnica wzrokiem zdejmująca z Ciebie (nawet przy ludziach!) nową bluzkę. A poza tym okropny kierowca! który nigdy innej kobiety nie wpuści przed siebie (baby w ogóle nie powinny jeździć!).
Nie lubimy! udających twardzieli gogusiów i potajemnie inne kobiety obgadujacych bab!
Dlaczego ludzie udają? Są hipokrytami z wyboru i na zawołanie? Zmieniają się w zależności od otoczenia? To sposób na życie czy taki kaprys? Dlaczego przy różnych ludziach zachowujemy się inaczej i tak naprawdę nigdy nie jesteśmy do końca sobą? Boimy się, że nasze "ja" nie zostanie polubione? Śmiejemy się z nieśmiesznych kawałów, pijemy niedobre wino do towarzystwa, jemy sushi, bo jest modne,
pijemy modną kawę i kupujemy modne ciuchy. Czy nie potrafimy już po prostu być sobą?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz