czwartek, 1 listopada 2012

Abre los ojos

Swoją drogą to interesujące, ile ludzie są w stanie poświęcić dla pieniędzy. Nie mogę powiedzieć, że są gotowi poświęcić.

Siedzą przy uchu dwa takie małe, czerwony i biały, i krzyczą, z których ten pierwszy głośniej: "money money money!". Jak manej to manej! Najpierw idą w odstawkę marzenia o byciu wielką gwiazdą i wieczory na wkuwanie po raz piąty zlodowacenia w okresie plejstocenu. '- Trzeba się przecież uczyć, żeby do czegoś dojść!' '-  Ale ja mam świetny głos, nie słyszysz?' '- To nieważne.'

Potem przychodzi pora na specjalizację. '- No i co wybierasz?' '- No, oczywiście to, co mi przyniesie manej! Bo przecież chcę być kimś!' To znaczy Oni chcą, a to znaczy, że ja też chcę. Oni mówią, że mam chcieć. Liczysz więc kolejne całki potrójne i czytasz o Arystotelesie. '- Bo przecież trzeba się uczyć, żeby do czegoś dojść!' '- Ale przecież ja tu się specjalizuję, po co to wszystko?' '- Nieważne.'

Potem, jak jesteś już super wyspecjalizowany po super studiach, wszystko powinno już pójść jak z płatka. Jeszcze tylko kilka wieczorów. Weekendów. Nie widujesz przyjaciół, bliskich. Nerwy. Zdrowie. Bo przecież już tyle poświęciłeś i nadal poświęcasz, że w końcu musisz do czegoś dojść! Tak przecież mówią! Poświęcasz dzieci i czas wolny. '- Ale przecież ja tu właśnie do czegoś dochodzę (bez skojarzeń ;) ), to Ci moi bliscy na pewno to rozumieją!'

'- Ale co w Twoim mniemaniu znaczy "do czegoś dojść?" Jeździć iks-piątką czy es-klasą? Mieć dwustumetrowy apartament czy hawirę w modnej dzielnicy?' '- Kwestia gustu, a o gustach się przecież nie dyskutuje.'
No więc sobie do TEGO WSZYSTKIEGO dochodzisz (cokolwiek TO jest), i latasz tą wypasioną furą slalomem w trzypasowym korku spiesząc się do świątyni spełnienia na dziewiątą ('a co, latać mi nie wolno? a co z tymi "kopertami"? jak to, ja nie jestem uprzywilejowany? przecież tyle poświęciłem dla tu-i-teraz!'). Jak te wszystkie debeściaki wracasz po 12 godzinach (jak dobrze pójdzie) i śpisz, bo rano znowu wylot na dziewiątą. Ta wspaniała willa, dla której tyle poświeciłeś i przestać nie potrafisz, jest jedną wielką spalnią, z której teleportujesz się każdego ranku do fabryki. I vice versa. Ot, cel spełniony!

Ani się obejrzysz, jak uświadomisz sobie, że Twoje dzieci są już w trakcie poświęcania wszystkiego, żeby do CZEGOŚ dojsć. Nie wiedząc właściwie do czego i dla-czego. '- Bo Oni tak chcą?' '- Nieważne.'

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz